Czy Łukasz Ż. chciał zostać sławnym raperem?
Czy Łukasz Ż. marzył, by zostać sławnym raperem? Jak ustalił “Fakt”, w gronie jego znajomych znajdowało się sporo osób związanych z tym środowiskiem. Okazuje się, że on sam również próbował swoich sił jako raper.
Utwór Łukasza Ż. na YouTube
Cztery lata temu mężczyzna opublikował utwór na kanale YouTube, który był odpowiedzią na popularne podczas pandemii wyzwanie Hot16Challenge [łańcuszek, który miał pomóc w uzbieraniu pieniędzy na walkę z COVID-19 w Polsce — przyp. red.].
Przerażający klip
Zdjęcie, którym Łukasz Ż. opatrzył klip, jest przerażające. Przedstawia jego uśmiechniętą i ociekającą krwią twarz. Słowa piosenki, w kontekście ostatnich tragicznych wydarzeń, również brzmią złowieszczo i są naszpikowane przekleństwami. 26-latek odgrażał się, m.in. “konfidentom” i rapował o tym, jak rozrzutny prowadzi tryb życia.
Złowieszcze teksty w utworze
“Trzy koła lekką ręką, tyle w sobotę pękło. Mam w głowie terror i w życiu error […] J***ć covid i korony, sześćdziesiątki, farmazony. Ty masz honor poplamiony, ja potencjał nieskończony” — słyszymy na nagraniu.
Wypadek na Trasie Łazienkowskiej. Co się wydarzyło?
Do makabrycznego wypadku na Trasie Łazienkowskiej doszło w nocy z 14 na 15 września na wysokości Torwaru w kierunku Pragi-Południe. Łukasz Ż. i cztery inne osoby pędzili z centrum Warszawy do klubu na Pragę-Południe. W tym samym czasie czteroosobowa rodzina wracała akurat do domu na Grochów. W prawidłowo jadące auto z ogromną prędkością uderzył volkswagen, którym miał kierować Łukasz Ż.
Skutki tragicznego wypadku
Ojciec dwójki dzieci zginął na miejscu. Jego żona wraz z dziećmi trafili do szpitala. W wypadku ucierpiała też Paulina, dziewczyna Łukasza Ż. podejrzanego o spowodowanie wypadku. 21-latka w stanie krytycznym trafiła do szpitala. Ma złamane kości policzkowe, wybite zęby, stłuczoną czaszkę i zerwany rdzeń kręgowy.
Brak pomocy dla rannych
Natomiast mężczyzna, zamiast rzucić się na ratunek rannym osobom, przesiadł się do kolegi auta i uciekł. Zaraz po wypadku miał ustalić z kolegami wspólną wersję wydarzeń. Następnie uciekł z miejsca tragedii, zostawiając umierającą dziewczynę na środku ulicy.
Śledztwo i zatrzymanie
Z relacji świadków wynika, że żaden z jadących autem mężczyzn nie próbował udzielać rannej kobiecie pomocy. Najprawdopodobniej czekali, aż umrze, żeby obarczyć ją winą za wypadek. Kiedy przyjechała policja, próbowali wmówić funkcjonariuszom, że to ona prowadziła pojazd. Śledczy nie dali się jednak na to nabrać. Po przeprowadzonych analizach okazało się, że w samochodzie jechała jeszcze jedna osoba, która zbiegła z miejsca zdarzenia. Śledczy są niemal pewni, że był nią właśnie Łukasz Ż.
Ucieczka i zatrzymanie
Po wypadku Łukasz Ż. zniknął bez śladu. Mimo natychmiastowej akcji poszukiwawczej, w której brały udział zarówno warszawskie jednostki policji, jak i służby na terenie całej Polski, mężczyzna zapadł się pod ziemię. 19 września został zatrzymany przez policję w Niemczech. Teraz czeka na przewiezienie do Polski.
Turpistyczny finał
To miała być wyjątkowo chwila. Takiego finału Polacy się nie spodziewali! Wszyscy wstrzymali oddech
Szok na cmentarzu
Ukradli nagrobek malutkiego dziecka z cmentarza. Wiadomo już, co chcieli z nim zrobić…